Pewnego razu, na tym głazie pośrodku najszerszej rzeki w naszym mieście, siedziałam zagubiona w myślach, które zdawały się nie mieć wyjścia. Pół dnia — a może cały dzień — spędziłem płacząc i zadając sobie pytanie: „Dlaczego ja? Dlaczego to przytrafia się mnie? Dlaczego wszystko złe wydaje się przytrafiać się mnie? Dlaczego inni mają łatwiej, lepiej, lżej?„Ten głaz stał się świadkiem mojej najciemniejszej godziny, mojej rozpaczy i mojego poczucia niesprawiedliwości.
Byłem wyczerpana. Przytłoczona pracą, obowiązkami, ciągłym ratowaniem wszystkich oprócz siebie. Próbowałam naprawiać innych, pozwalając życiu rozbić mnie na kawałki. Nie wiedziałem, jak wyznaczać granice i nie potrafiłem powiedzieć „nie”. Siedząc na tej skale, nie widziałem drogi naprzód — tylko szarość, ciemność i ból.
Ale potem wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło sposób, w jaki postrzegam życie. Poznałam ludzi. Zwykłych, prostych ludzi, którzy — nie znając mojej historii — wyciągnęli do mnie rękę w najmniejszy, najdelikatniejszy sposób. Pewna starsza Szwajcarka powiedziała: „Alles wird gut, wszystko będzie dobrze”. Wtedy jej nie uwierzyłam, bo nie wiedziałam, jak wierzyć. A później starszy mężczyzna, który podszedł do mnie z małym bukietem polnych kwiatów, dał mi coś więcej niż kwiaty. Dał mi przypomnienie, że dobro istnieje. Że świat nie jest tylko zły.
Płakałam jeszcze bardziej, zdając sobie sprawę, że to nie świat mnie zranił. To ja pozwoliłam innym przekroczyć moje granice. To ja wzięłam na siebie więcej, niż mogłam udźwignąć. Siedząc na tej skale, zaczęłam dostrzegać, że rzeka, którą obserwowałam, niosła ze sobą coś więcej niż ból i wyczerpanie. Niosła ruch. Płynęła. Podobnie jak emocje, zdarzenia i cierpienie — wszystkie są tymczasowe.
Pewnego dnia podniosłem się z tej skały. Nie było to nagłe, ani łatwe. Ale kiedy się podniosłem, zdałem sobie sprawę, że pytanie „Dlaczego ja?” nie prowadzi donikąd.Prawdziwa siła zaczęła się, gdy zadałem sobie inne pytanie: „Co teraz? Co dalej?”
To był początek. Początek życia, w którym zaczęłam wierzyć w swoją siłę. Życia, w którym nauczyłam się mówić „dość”. Życia, w którym przestałam walczyć ze światem i zaczęłam dbać o siebie.
Rzeka płynie, a życie toczy się dalej. Czasami niesie ze sobą burze, czasami spokój, ale zawsze idzie naprzód. Głaz, na którym siedzisz, nie jest końcem. To tylko przystanek na drodze. Kiedy zdecydujesz się stanąć, zdasz sobie sprawę, że twoja siła zawsze tam była — czekała tylko, aż pozwolisz jej przejąć kontrolę.
Co teraz? Co dalej? Tylko ty możesz odpowiedzieć na to pytanie. I to jest twoja największa moc.
🌟Teraz jest idealny moment, aby zrobić pierwszy krok w kierunku zmiany. Zarezerwuj swoją osobistą sesję coachingową już dziś i zacznij budować przyszłość pełną sukcesu i spełnienia.